czwartek, 28 lutego 2013

Cuda się zdarzają

19 grudnia zadzwoniłam do mojego mentora-instruktora, śmiejąc się, by poinformować go:

— M., mam dla Ciebie dwie wiadomości: dobra i złą. Dobra jest taka, że będę jeszcze z Tobą jeździła elką. Zła – nie zdałam.

25 lutego zadzwoniłam do M., komunikując mu przez łzy:

— Mam dla Ciebie dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra jest taka, że zdałam. Zła, że nie będę już z Tobą jeździła elką.

Widać nie można mieć wszystkiego. Szkoda.

P.S. Prawdopodobieństwo trafienia dwa razy na tego samego instruktora jest w moim przypadku zaskakująco duże. Na szczęście ostatnio mężczyzna, który decydował o moim zdaniu, bądź niezdaniu, był po prostu niesympatyczny, a nie agresywnie próbujący mnie uwalić i traktujący mnie jak idiotkę. Co ciekawe, moje umiejętności nie różniły się znacząco od tego, co prezentowałam na pierwszym egzaminie, jednakże podobnie jak za pierwszym razem, łatwiej było mi skupić uwagę przy egzaminatorze, a nie na jazdach przed egzaminem.

P.S.2 W moim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego wisi ogromny plakat głoszący: "Co czwarta osoba ma, lub będzie miała problemy ze zdrowiem psychicznym". Nie miałam co do tego wątpliwości, gdy na 20 minut przed egzaminem zostałam poinformowana przez pogodną panią, że ministerstwo uznało, że prawo działa wstecz i dlatego muszę dopłacić 28 złotych do egzaminu, ponieważ "zamówiłam" go przed 19 stycznia (?). Przy tej informacji fakt, że na nowy egzamin musiałam tak długo czekać, zupełnie przestał budzić moje emocje.

Natomiast w Wydziale Komunikacji dowiedziałam się, że wyrobienie prawa jazdy kosztuję 100 i 50 groszy. Niestety, wbrew temu co sugeruję cena tej usługi, nie będzie wyrobione z platyny i dostarczone do mojego domu w ciągu 24 h. Zrobią go z różowego plastiku, a czas oczekiwania na nie wyniesie około 3 tygodni.