piątek, 30 listopada 2012

5 najlepszych sposobów na zdobycie sławy

Top 10 najprzystojniejszych facetów świata, najdroższych kotów, najszybszych samochodów, najponętniejszych piersi, najwyższych budynków, najbrzydszych celebrytów – nie znam osoby, która byłaby w stanie przejść obojętnie, bez cienia zainteresowania, obok wszelkiego rodzaju zestawień. Rankingi, nawet te najgłupsze, zawsze przyciągają uwagę. Wykorzystując tę wiedzę do podniesienia popularności mojego bloga (tutaj oczko dla wszystkich moich czytelników, których, nie licząc kilku zbłąkanych owieczek, nie posiadam) oraz odwołując się do modnego ostatnio trendu doradztwa, stworzyłam własny ranking-poradę.

5 najlepszych sposobów na zdobycie sławy:
  1. Urodzić się w bardzo bogatej rodzinie. Ludzie o słynnych nazwiskach, mogący pochwalić się oszałamiającym majątkiem, są dobrze widziani w mediach. Na pewno przemawia za nimi fakt, że są obyci w brylowaniu na salonach, zdarza się, że mogą pochwalić się świetnym wykształceniem i są zawsze dobrze ubrani. Prawdopodobnie ich łatwość w zdobywaniu popularności bierze się stąd, że zwykli śmiertelnicy zwyczajnie lubią podziwiać jak żyją Ci z wyższych sfer, a ich wkroczenia do świata celebrytów zawsze wiąże się z uchyleniem rąbka tajemnicy ich wspaniałej, luksusowej egzystencji. Patrz: Anna Czartoryska, Natalia Lesz, Patrycja Kazadi.

    Jak wiadomo, moda ulega zmianie i o ile do niedawna najłatwiej było dobrze urodzonym o co najmniej ładnej buzi, teraz prym wiodą bogaci z dużą nadwagą. Śladem USA polskie społeczeństwo również niepokojąco przybiera na wadze i najpewniej sławy w rozmiarze XXXL, które opowiadają o tym jak bardzo są seksowne, dobrze czują się ze swoją wagą i roztaczają wizje swojej przyszłej kariery w modelingu (daruję sobie wszystkie uszczypliwości) albo tańcu (a co ze stawami?), potrafią zagłuszyć kompleksy zwykłych, otyłych ludzi, którzy nie mogą pochwalić się własnym imperium lodów na patyku.

Wady: ta metoda wymaga posiadania obrzydliwie bogatej rodziny. Może wiązać się z popadnięciem w dużą nadwagę.
Zalety: posiadanie obrzydliwie bogatej rodziny.

  1. Związek z kimś znanym. Oczywiście romans z kimś sławnym nie zawsze gwarantuje zdobycie popularności, ale jest kilka sprawdzonych rozwiązań:
    a) stworzenie związku z Dodą. Wszyscy jej obecni i byli chłopcy, łącznie z satanistycznym panem death metalu i byłym piłkarzem, który podobno (jak twierdzi sama królowa) ma problemy z uzębieniem, zyskali niesamowitą popularność, świecą klatami na okładkach znanych pism kobiecych, a nawet wydają własne biografie. Jeśli Doda staję się czyjąś dziewczyną, kariera w szołbizie gwarantowana.
    b) związek z kimś w wieku naszego pradziadka. Chociaż staję się to coraz popularniejsze, wciąż budzi kontrowersje i daję przewagę nad zdolnymi, młodymi ludźmi, którzy pragną sławy. Przy tym wariancie dopuszczalna jest uroda złej wiedźmy (starsi ludzie nie zawsze mają dobry wzrok). W dodatku przypadkowo można szybko odziedziczyć spory majątek.
    c) przelotny romans ze znanym aktorem, który pozwala się ubierać. Zyskujemy dzięki temu szanse na pozorowanie bycia dobrą stylistką-samoukiem (patrz: dziewczyny Szyca).
Wady: można zostać posądzonym o bycie „sprzedajnym”, względnie o gerontofilie.
Zalety: daje szanse na szybkie, chociaż często chwilowe, „awansowanie” do wyższych sfer.

  1. Wymyślenie sobie jakiegoś talentu, którego z całą pewnością się nie posiada i skuteczne wypromowanie go. Współcześnie sporym ułatwieniem jest wszechobecny dostęp do internetu, a co za tym idzie – do youtuba. Dla bardziej wytrwałych i szalonych dobrą propozycją jest zagrania w jakimś filmie bądź serialu, ale co oczywiste – rodzi to dodatkowe komplikacje. Sposób ten bazuje na wykorzystaniu bardzo złego gustu wielu ludzi żyjących na całym świecie. Wypróbował: Justin Bieber, bracia Mroczkowie.

Wady: grozi ośmieszeniem.
Zalety: zarabianie kroci na umiejętnościach, które są całkowicie poza naszym zasięgiem. Czy to nie zabawne?

  1. Świadome wykorzystanie faktu, że nie posiada się żadnego talentu. Przy tej opcji dobrze jest też cechować się inteligencją „słodkiej idiotki”, parciem do rozbieranych sesji i wieloma "plastikowymi" elementami wkomponowanymi w ciało. Mile widziany jest też jad kiełbasiany w okolicach twarzy i bardziej lub mniej bezpośredni przekaz „lubię seks”. Jest to ryzykowny wariant, który wymaga sporo sprytu oraz determinacji. Osoby, które chcą z niego skorzystać, muszą wiedzieć gdzie bywać, robić często dzióbki ustami oraz mieć skłonności do ekshibicjonizmu. Inspiracje: Natalia Siwiec, Jola Rutowicz.

Wady: popularność może okazać się sezonowa. Istnieje ryzyko bycia kojarzonym np. ze środkami do wybielania miejsc intymnych.
Zalety: wymagania, które właściwie każdy może spełnić przy odrobinie samozaparcia.

  1. Sfingowanie porwania własnego dziecka oraz stracenie go w niewyjaśnionych okolicznościach. Zdecydowanie odradzam ten sposób na zdobycie wymarzonej okładki, ponieważ jest niemoralny, nieetyczny oraz człowiek cały czas balansuję na krawędzi wylądowania w więzieniu.

    Mimo wielu zagrożeń oraz przykrych konsekwencji, które wiążą się z wybraniem tej opcji (między innymi spędzanie co jakiś czas paru dni w areszcie), ta metoda pozwala rozbłysnąć tak jasno, że nawet przebywanie w towarzystwie takiej celebrytki zapewnia zdobycie własnej, całkiem sporej popularności (patrz: mąż, najbliższa rodzina, znajomi pedofile, detektyw i jego narzeczona z zakonu).

    Mylą się jednak wszyscy Ci, którzy mówią, że jest to łatwy kawałek chleba. Trzeba nie lada odwagi, by na każdym kroku ośmieszać wymiar sprawiedliwości, policje, najbliższe otoczenie i wszystkie osoby zaangażowane w sprawę. Ważne jest też znalezienie sobie odpowiednich przyjaciół (wskazane są sekty i skazańcy). By utrzymać popularność niezbędne jest: umiejętne lawirowanie na granicy prawa, wręcz patologiczna skłonność do kłamania oraz ciekawe pasje (np. jeżdżenie konno w bikini).

    Jednak starania są tutaj mocno docenione, nie każda osoba podejrzana o skrzywdzenie własnego dziecka może liczyć na co najmniej cotygodniowy komentarz w serwisach informacyjnych, kolorowe okładki niemal każdego dnia, niezliczoną ilość memów i kwejków na swój temat, ciągłe newsy na portalach plotkarskich oraz tak wielką rozpoznawalność wśród ludzi w każdym wieku, niezależnie od pochodzenia i wykształcenia.

Wady: powtórzenie tego „sukcesu” jest raczej mało prawdopodobne.
Zalety: szansa na dołączenia do grona prawdziwych legend takich jak Kuba Ropruwacz czy Wampir z Bytowa.

Czego zdecydowanie nie polecam w dążeniu do sławy? Odkrycia się z własnym talentem. Wtedy człowiek może liczyć w najlepszym wypadku na granie w ambitnych, niszowych filmach bądź na koncerty we własnym garażu. I nici z kariery, sławy i kasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz