wtorek, 12 czerwca 2012

Prawdziwe Feministki i nieprawdziwy sport


Okres Euro to dobra okazja do przedstawienia światu swoich poglądów na temat piłki nożnej. Całkiem naturalnie budzą się skrywane latami talenty trenerskie, niemal każdy ma swój najlepszy pomysł na to jak powinien wyglądać skład idealny, prawie wszyscy wiedzą, która reprezentacja wygra. Istny piłkoszał, cytując jedną z wielu okazjonalnych reklam.

Jest jednak pewna grupa osób, elita intelektualna, która przygląda się temu szaleństwu z dużym niesmakiem, można nawet pokusić się o stwierdzenie – z pogardą. Prawdziwe Feministki, bo to o nich mowa, jako jedyne potrafią spojrzeć na Euro obiektywnie. One nie dają się omamić pustymi frazesami o tym, że Euro jest ważnym wydarzeniem w świecie sportu, któremu przyświeca piękny duch rywalizacji.

Prawdziwe Feministki wiedzą, że Euro jest tylko przykrywką dla ekspansjonistycznych zapędów mężczyzn, którzy chcą kontrolować świat w każdej sferze. Z tego powodu to tzw. wielkie wydarzenie sportowe zdominowało media, które, jak powszechnie wiadomo, są narzędziem władzy. Piłka, niekwestionowany symbol męskiej głupoty, pojawia się na każdej okładce, jest w nagłówkach gazet, programach publicystycznych, informacyjnych, filmach dokumentalnych, portalach internetowych, w reklamach, wszędzie.

Najbardziej żenujący poziom prezentują celebryci. Przekrzykując się, każdy chcę piękniej i bardziej bezrefleksyjnie wyrazić swój zachwyt nad tym żałosnym widowiskiem pseudosportowym. Odzierają się tym samym z godności. Czym innym są oczywiście Prawdziwe Feministki. Ich publiczne propozycje bojkotu Euro i obrażanie wszystkich kibiców tego świata to po prostu wołanie o wolność kobiet, które są ciemiężone tą szowinistyczną dyktaturą sportową.

Jeśli jakaś Prawdziwa Feministka nie może swobodnie wyrazić swoich poglądów w telewizji, nie ma opcji nawet na artykuł w podrzędnym piśmie, zawsze pozostaje Internet. Na szczęście tutaj nie m ograniczeń, są za to portale społecznościowe. W sieci zawsze, w bardziej lub mniej kontrowersyjny sposób, można wyrazić swoją wielką dezaprobatę dla tego przejawu męskiego zdziecinnienia. Dzięki temu każdego dnia na profilu społecznościowym lub blogu Prawdziwej Feministki można przeczytać jak bardzo jest zmęczona tymi infantylnymi wydarzeniami i jak niewyobrażalnie pragnie zakończenia tego chorego przedsięwzięcia. Wpisy te pojawiają się regularnie, nawet jeśli miejsce zamieszkania zagorzałej przeciwniczki piłki nożnej wskazuję na to, że wszelkie realne utrudnienia związane z Euro omijają ją szerokim łukiem.

Dzięki Prawdziwym Feministkom można wreszcie zrozumieć, że Euro jest jak zaraza. Nieważne jak dana feministka się stara – nie może od niego uciec. Wszędzie bombardują ją plakaty, gazety, telewizja, czy bezmyślni ludzie manifestujący swoim strojem oddanie tej bezsensownej i bezwartościowej sprawie. Najprawdopodobniej wśród jej znajomych też znajdzie się mnóstwo osób zainfekowanym zainteresowaniem piłką nożną, którzy bez najmniejszego wstydu i taktu, od czasu do czasu (a właściwie na każdym kroku), pozwalają sobie na uwagi dotyczące np. tego jaki był wynik ostatniego meczu. Inna sprawa, że Prawdziwa Feministka nigdy nie zachowuje się jak tchórz i kiedy w zasięgu jej wzroku lub słuchu pojawia się motyw Euro, nie odchodzi, tylko dzielnie uzewnętrznia swój stosunek do sprawy.

Samo widowisko sportowe jest kiepskie w sposób nie dający się wyrazić słowami. Prawdziwa Feministka nigdy nie zrozumie jak można emocjonować się mężczyznami, którzy w krótkich gaciach ganiają za piłką. Podobnie jak prawdopodobnie żadna Prawdziwa Feministka nigdy nie pojmie czym jest spalony, co to rzut wolny, pole karne i nawet gdyby zmuszono ją do obejrzenia 100 meczów najlepszych klubów, nigdy nie dojrzy tam taktyki. Oczywistym jest, że poziom intelektualny Prawdziwych Feministek jest tak duży, że ogarnięcie tak głupich rzeczy jest poza ich zasięgiem. Brak znajomości zasad tej gry, czasem wręcz rażący, nie jest oczywiście przeszkodą by konstruktywnie ten sport krytykować.

Prawdziwe Feministki wiedzą też doskonale co reprezentują sobą piłkarze. Jeśli jakiś kibic uważa, że doskonały piłkarz jest zarówno sprinterem, jak i maratończykiem, umie błyskawicznie myśleć przewidując ruch przeciwników i zawodników z drużyny, ma niesamowity refleks, bardzo dobry balans ciała, musi być silny fizycznie, zwrotny, odporny psychicznie, posiadać niezwykłe zdolności gry zespołowej, bezbłędnie opanować setki podań, strzałów itp., to ów kibic jest w błędzie. Prawdziwa Feministka wie, że piłkarz, to nikt inny jak napompowany testosteronem półanalfabeta, który nie umiał znaleźć bardziej kreatywnego ujścia swoich emocji, jak walenie piłką po trawie.

Trudno też pominąć fakt, że Euro jest zwyczajnie konsekwencją przerośniętego męskiego ego. Miesiącami to mężczyźni są w centrum uwagi. Ogromne, bogate stadiony mogą wyleczyć z każdego kompleksu, są w końcu wizualizacją męskiej władzy i potęgi. Do tego dochodzi ten męsko-małpi szał, wywoływany rozgrywkami niby-sportowymi. Bez sensu. Od razu wskazuje to na wyższość kobiet nad mężczyznami. Kobiety nie są w stanie zjednoczyć się i zaangażować w jedną sprawę. Można tłumaczyć to na dwa sposoby -  są bardziej złożone intelektualnie, więc nie mogą znaleźć jednej płaszczyzny zainteresowania, w której odnalazłyby się niemal wszystkie. Alternatywnie – jest to wynik tego, że latami były ograniczane przez mężczyzn i nie miały szans odkryć wspólnej pasji. Każda odpowiedź jest dobra, bo posiadanie wielu wykluczających się poglądów jest cechą charakterystyczną myślenia Prawdziwych Feministek. Wierutnym kłamstwem byłoby natomiast stwierdzenie, że Prawdziwe Feministki po prostu nie potrafią się zintegrować i odnaleźć jeden, klarowny, wspólny cel czy hobby.

Poza tym wiadomo, że infantylni mężczyźni nie liczą pieniędzy wydanych na dobrą zabawę. Nieważne, że bez dofinansowań pewnie nigdy nie powstałoby tyle dróg w tak krótkim czasie, ani nie zmodernizowano by tylu dworców, lotnisk itp. To bez znaczenia, najważniejsze są pieniądze wywalone w błoto, tzn. w stadiony. Niektórzy mężczyźni bronią się, że Euro jest okazją do promocji naszego pięknego kraju i szansą na większe zyski z turystyki. Nic bardziej mylnego, jest to tylko pretekst do tego by zjechały się tutaj prostytutki z całego świata. W tym kontekście oczywiście nie jest ważne, że wiele z tych kobiet samodzielnie wybrało taką drogę. Nie jest też istotne, że niektóre Prawdziwe Feministki uważają, że prostytucja to zawód jak każdy inny. W tym konkretnym przypadku kobiety prostytuując się, zostaną wykorzystane przez traktujących je przedmiotowo niewyżytych mężczyzn. Prawdziwe Feministki nie zgadzają się z takim postępowaniem i domagają się szanowania kobiet. Nie można traktować prostytutek jak ciała służące zaspokojeniu męskich fantazji, dlatego wiele Prawdziwych Feministek broni tej sprawy demonstrując światu swoje nagie piersi.

Nieskończenie dużo złego można powiedzieć o Euro, jeśli tylko jest się Prawdziwą Feministką. Wszędzie można dostrzec czyhające zagrożenia, czy przejawy seksizmu, szowinizmu, egoizmu, infantylizmu i wielu innych szkodzących światów –izmów. Ku radości wszystkich zniewolonych kobiet, Prawdziwe Feministki nie poddają się  i wciąż walczą o prawo do świata bez jakichkolwiek przejawów męskiej dominacji, męskich zainteresowań, męskiej radości.

Na cała szczęście świat składa się również  z mądrych feministek, kobiet, które kibicują piłce nożnej i mężczyzn, którzy nie znoszą tego sportu oraz całej masy ludzi, którzy nie kategoryzują swoich poglądów, chociaż je posiadają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz